Premiera „Panien z Wilka” w krakowskim Narodowym Starym Teatrze musiała zresztą zakończyć się owacją na stojąco. Są takie przedstawienia, kiedy od pierwszej kwestii wiadomo, że sympatia publiczności jest po stronie artystów, że pójdzie ona za aktorami jak w dym i nie będzie zadawała zbędnych pytań.
Jarosław Iwaszkiewicz. 3.90. 70 ratings7 reviews. Opowiadania zawarte w tomie, napisane przez Iwaszkiewicza w okresie międzywojennym, należą już do klasyki literatury polskiej. "Panny z Wilka" i "Brzezinę" - tak pięknie sfilmowane przez A. Wajdę - łączy wspólny motyw: niespełnionej miłości, żalu za wszystkim, co przemija i
Poza tym świat Wilka i dom tytułowych panien ukrywają zasłony z gazy, które nadają dworkowi mglisty, nierzeczywisty charakter, tak jak mógł on funkcjonować w pamięci Wiktora. Ta delikatna, półprzezroczysta tkanina, umocowana jednak na grubych drewnianych belkach, tworzy rodzaj granicy, którą bohater swoim przyjazdem do Wilka łamie.
Panny z Wilka. "Panny z Wilka" powstały w roku 1932 w Syrakuzach, podczas pierwszego pobytu Iwaszkiewicza na Sycylii. Bohaterem opowiadania jest Wiktor Ruben, mężczyzna dobiegający czterdziestki, który niespodziewanie, także dla samego siebie, odwiedza Wilko, majątek kuzynów, gdzie bywał w młodości. Od ostatniej wizyty, tuż przed
Ilustracja 6. Analogia między obrazem Łempickiej a kadrem Panien z Wilka. Zestawienie obrazu Lato i kadru z filmu Panny z Wilka. Opracowanie własne. Wszystkie siostry przeszły etap zauroczenia Wiktorem i wszystkie zdroworozsądkowo musiały się z niego wyleczyć, nie udało się to tylko Feli, która swoją wrażliwość przypłaciła życiem.
J. Iwaszkiewicz Panny z Wilka, bohaterka tytułowa; jedna z "panien z Wilka", była pierwszą kobietą, którą Wiktor Ruben widział nagą. W czasie akcji opowiadania nie żyje, zmarła w czasie epidemii grypy-hiszpanki
mwEOf. Kazia – najmniej atrakcyjna z sióstr. Pracowita i gospodarna. Zawsze poważna i pozbawiona złudzeń. Często rozmawia z Wiktorem. W jednej z rozmów wyznaje mu, że kiedyś się w nim kochała, ale to uczucie minęło bez śladu. Wiktor nigdy nie zauważył tamtego młodzieńczego uczucia. Kazia jest rozwiedziona. Sama wychowuje syna.
Akcja „Panien z Wilka” Jarosława Iwaszkiewicza dzieje się pod koniec lat dwudziestych w Polsce. Wiktor Ruben, główny bohater, zmaga się z problemami zdrowotnymi. Lekarz zaleca mu wypoczynek, więc udaje się on do dworku rodziny w Różkach. Przebywał tam już przez dwa lata, jeszcze przed I wojną światową. W drodze do rodziny trafia do miejscowości Wilko. Przed piętnastu laty Ruben często tam wizytował, pełnił nawet rolę korepetytora tamtejszych panien. Zachodzi więc do znajomego domostwa i zostaje rozpoznany przez tamtejszych mieszkańców. Okazuje się, że niektóre z dawnych znajomych nie żyją (Fela), inne są mężatkami (Julcia, która przed krótki czas była kochanką Rubena). Ruben, pełen nostalgii, przypomina sobie swoje kontakty z kobietami. Wreszcie bohater rusza do domu rodziny. Zbiera tam dalsze informacje o losach kobiet z Wilka. Następnego dnia odwiedza ponownie owe urocze sąsiadki. Razem z młodą Tunią, która była jeszcze dzieckiem w czasie jego bytności w folwarku przed piętnastu laty, Ruben udaje się na grób Feli. Ruben spędza leniwie czas u wujostwa, odwiedzając od czasu do czasu Wilko, mijają dalsze dni. W czasie kolejnych rozmów Kazia, jedna z sióstr, opowiada mu, że była w nim zakochana. Powoduje to smutne refleksje u Rubena, który stwierdza, że on nigdy nikogo nie kochał. Ruben próbuje nawiązać romans z młodą Tunią, całując ją podczas polowania. Dziewczyna jednak kwituje to śmiechem. Tuż przed wyjazdem z Różek, Ruben nawiązuje krótkotrwały romans z Jolą, kolejną z sióstr. Wie jednak, że związek nie ma szans na przyszłość i w rozmowie z kobietą stwierdza, że są zupełnie różnymi ludźmi. Ruben wyjeżdża z Wilka pozornie przybity, ale szybko wraca do dobrego humoru. Plan wydarzeń: 1. Wyjazd na Wizyta w Wspomnienia o romansie z Julcią. 4. W domu Na grobie Wyznania Pocałunki z Romans z Wyjazd z Wilka. Rozwiń więcej
krzyżówka - jedna z panien z Wilka » jedna z panien z Wilka Wyszukiwarka haseł do krzyżówek Określenie Liter Określenie posiada 2 hasła Fela Jola Ostatnio dodane hasła Sylvester ..., filmowy Rambo Notre Dame w Paryżu "... z alpejskiej wioski", serial Nicolas ..., "Skarb narodów" płacony Charonowi niszczy ozon na początku jury oznacza niewiadomą spław drewna, osyłka Janusz ..., grał w "Klerze''
Czy lubicie wracać do już przeczytanych książek? A może uważacie, że nie ma sensu poświęcać czasu historiom już znanym, skoro na półkach czeka tyle nowych pozycji i potencjalnych literackich przyjaźni? Ja uwielbiam czytelnicze powroty – zawsze można wyciągnąć coś nowego z ponownej lektury. Ostatnio po raz kolejny sięgnąłem po „Panny z Wilka”. Cóż za paradoks! Panny z Wilka (opowiadanie Jarosława Iwaszkiewicza z 1932 roku) czytałem po raz pierwszy jako nastolatek. Byłem pełen oczekiwań, a tymczasem spotkało mnie rozczarowanie. Historia Wiktora Rubena i sześciu sióstr wydawała mi się powierzchowna i nieciekawa. Kiedy wróciłem do tego opowiadania po paru latach, natychmiast się zachwyciłem. Jarosław Iwaszkiewicz stał się dla mnie jednym z najważniejszych, najbardziej fascynujących pisarzy. Teraz regularnie co kilka lat powtarzam sobie Panny z Wilka. Kilka dni temu znów – razem z Wiktorem Rubenem – wybrałem się w tę podróż. „Wojna już dawno minęła” – to jedno z najsłynniejszych pierwszych zdań w literaturze polskiej. Tak rozpoczyna się dla Wiktora Rubena nieoczekiwana podróż w przeszłość – bardzo proustowska w charakterze, bo też bohater chce odnaleźć stracony czas, a także uporać się z żałobą po nagłej śmierci jedynego przyjaciela. Wiktor wyjeżdża do wujostwa. „Tym sposobem znalazł się w podróży. Dawno już myślał, aby odwiedzić te strony, ale to były takie westchnienia, jak postanowienia dalekich podróży, które robimy patrząc na piękne fotografie, wystawione w oknach magazynów. Nie, nie myślał nigdy o tamtych czasach ani o realizacji tego; nie spotkał nikogo, nikogo od owych wakacyj, i nie wiedział nic o miejscu, do którego teraz szedł”. Pierwsze kroki jednak kieruje nie do wujostwa, a do pobliskiego Wilka, gdzie piętnaście lat wcześniej przeżywał pierwsze doświadczenia miłosne. Najęto go wówczas jako korepetytora dla jednej z tytułowych panien. I teraz – na początku tej drogi w miniony czas – Wiktor myśli właśnie o nich, o tym, jak zmieniło je życie, mijające lata. Kazia, Julcia, Jola – co się z nimi stało? Co z Felą, którą dawniej uważał za „coś zaledwie starszego od Zosi”. Co z Zosią – dawną nieposłuszną uczennicą – i całkiem małą Tunią? Pamiętam, że przy pierwszych czytaniach opowiadania Iwaszkiewicza Wilko było dla mnie rodzajem arkadii – podobnie jak Nawłoć czy Korczyn. Chciało się wejść do tego świata. Czas tu zaledwie płynął, a nie pędził wśród równie niespiesznych rozrywek, posiłków, obiadów, wśród spacerów, lektur i muzyki. Wydawało się, że to miejsce zagubione, odseparowane od rzeczywistości, trochę baśniowe. Trochę jakby człowiek znalazł się wewnątrz plastra miodu. Nic dziwnego, że Wiktor był jakby odurzony tą atmosferą, a trzeźwość umysłu odzyskiwał dopiero na zewnątrz, zwłaszcza w należących do wujostwa, nieimponujących Rożkach. Dziś, czytając Panny z Wilka, widzę w tym miejscu – i całym tekście – grozę. Jeśli to baśń, to mroczna, choć rozświetlona letnim słońcem, to niepozbawiona cieni. Choć to opowiadanie z gruntu realistyczne, nie mogłem oprzeć się wrażeniu, że trafiłem do niepokojącego snu, w którym to, co znane, przepoczwarza się. Jest coś strasznego w początku tej sceny, w której Wiktor po raz pierwszy wchodzi do Wilka i wszystko się spełnia tak, jak to przewidział. Zostaje wciągnięty przez te kobiety, które przywodzą trochę na myśl syreny z Odysei, kuszące i niebezpieczne: „Zobaczył tylko, że meble w przedpokoju były inne, ale nie myślał nad tym, bo w głębi za przedpokojem słychać było głośne rozmowy. Dużo kobiet mówiło razem, krzyczały także dzieci. Głosy były tak łudząco podobne do tych, jakie słychiwał tu dawniej, że przekonany był, iż za chwilę zjawi się w progu malutka Tunia i zawoła: »Pan Wiktor przyjechał!« I rzeczywiście, ktoś odsunął krzesło ze śmiechem, wstał i wpadł do przedpokoju. Wiktor zobaczył w progu młodą i bardzo ładną osobę w jasnej sukni. Stanęła nieruchomo i popatrzyła na niego pytająco. Wiktor skłonił się tylko i nie wiedział, co ma powiedzieć. Panna czekała. – Pan do pana Kaweckiego? – spytała niskim, ciepłym głosem. – Ja – powiedział Wiktor i uśmiechnął się. Dziewczyna poznała go po tym uśmiechu. Krzyknęła głośno słowa sakramentalne: – Jezus Maria! Pan Wiktor przyjechał! Pociągnęła go za rękę w głąb, do sąsiedniego pokoju, gdzie paliła się już lampa, mimo że na dworze było jasno. Tam otoczyło go mnóstwo kobiecych ramion, nagich i ciepłych, ktoś go nawet pocałował. Wołano: »Gdzie mama? gdzie mama? Mamo, Wiktor przyjechał!« Ale mama, jak zwykle, nie zjawiała się i zresztą nawet nie wiadomo, czy pamiętała, kto to jest Wiktor. Co innego »panienki«, pamiętały go doskonale”. Tak, jest coś straszno-baśniowego w tej scenie. Powstaje takie złudzenie, jakby siostry z Wilka przez te piętnaście lat nie ruszały się poza granice rodzinnego dworku i tylko czekały – poddane biegowi upływającego czasu – aż Wiktor znowu się zjawi i stanie się nie tylko legendą, ale i realną częścią ich życia. Tak, on działał, walczył na froncie, zarządzał Stokrocią, zaliczał wzloty i upadki, a one snuły się po Wilku. Wreszcie dopełnia się przeznaczenie – on wraca. Nagle czas się zatrzymuje, on nie jest rozgoryczonym, zamkniętym w sobie mężczyzną, noszącym bagaż codziennych trudów. Na powrót czuje się młody, tak jak i te kobiety – niby już nie żony, nie matki, lecz znów panny („Wszystkim ubyło tych lat piętnaście i każdy był z tego zadowolony”). Można powiedzieć, że rozgrywa się tu miłosna tragikomedia (wyobraźmy sobie cudzysłów okalający to pojęcie) – kolejne siostry robią podchody, Wiktor spekuluje, jest pełen wiary w to, że może odzyskać młodość, zyskać miłość, dostać to, co w życiu mu umknęło („Otóż jemu się wydało, że on także przezwyciężył, przeskoczył czas i potrafił go zawrócić. Że stoi teraz tam, gdzie był przed piętnastu laty, i że teraz może wybrać!”). Oczywiście, Iwaszkiewicz mógł iść w typowo romansowo-obyczajową konwencję, ale wątpię, czy wówczas otrzymalibyśmy jedno z najwspanialszych opowiadań w naszej rodzimej literaturze. To coś więcej niż miłosna tragikomedia. To opowieść o konfrontacji z przeszłością, o czasie, który wszystko zmienia, wiele wyjaśnia. Tamten Wiktor sprzed piętnastu lat nie widział, jakie uczucia wzbudzał w siostrach – zbyt był na to niedojrzały, zbyt mało miał obycia. Czy jednak tę samą grę można podjąć raz jeszcze, bardziej świadomie? Ta sielanka Wilka jest tylko pozorna. Tak, więcej tu cienia niż słońca. Julcia – obiekt dawnych młodzieńczych westchnień Wiktora – zmieniła się w obcą, banalną i pospolitą kobietę. Kazia przegrała swoje życie, próbuje mu nadać sens, angażując się w obowiązki domowe. Jola stara się zapełnić nieokreśloną pustkę swego życia, otaczając się kochankami. Zosia – inteligentna i cyniczna – uderza Wiktora prawdą prosto w oczy (to ona powie, widząc, jak ten miota się wśród kobiet Wilka: „ jak dawniej boisz się decyzji, boisz się wszystkiego, nawet samego siebie”). Nad wszystkim unosi się duch przedwcześnie zmarłej, pokonanej przez hiszpankę Feli, teraz idealizowanej przez Wiktora i zapomnianej przez siostry. Zdumiewające, ile tu „trupiości” – patrząc na piękną Jolę i świeżą, zgrabną Tunię, Wiktor dostrzega nieubłaganie nadchodzącą starość. Znamienny jest także sen, w którym bohater dostrzega ciało zabitego żołnierza („ale nie sprawiło mu to żadnej przykrości. Przeciwnie, trup ten wydzielał przyjemne ciepło, które go łechtało erotycznie, zresztą po chwili łachmany jego opadły, zlały się w jedno z poduszką pod głową, z poduszką na głowie, a on, Wiktor, znowu stanowił jedno z tym ciałem, które leżało wzdłuż niego, i znowu się oddzielał od niego nieprzeniknioną przepaścią męczącej osobności, i wszystko razem, męka i radość, duszność i osobność, stanowiło tylko formy erotycznego podniecenia, kształty męczącego snu”). Wrócę do tego – jest w tej opowieści jakaś groza. Wiktor wydaje się osaczony przez kobiety. One zdają się bardziej świadome, może bezwzględne. Jest w nich – jak i w całym Wilku – coś potwornego (Kazia, być może najtrzeźwiejsza, powie „tutaj owce zjadają wilki”). Siostry są żarłoczne, mają apetyt i Iwaszkiewicz zdaje się to podkreślać. Julcia z teraźniejszości jest opisana jako „gruba, ciepła, dobrze ubrana dama, bardzo korpulentna”, Zosia podobnie („zobaczył znowuż Zosię leżącą na kozetce, sytą i białą, pomyślał, że i ta też była skłonna do otyłości”). Jola przedstawiona jest jako łakomczuch – i ma to odniesienie w jej licznych przygodach seksualnych. Tymczasem Kazia, odosobniona w kuchni, przy pomocy ostrych narzędzi nakłuwa i wybiera owoce ze słoiczków. Jest w Pannach z Wilka sporo pożądania, miłości odmienianej przez wszystkie przypadki, są też sceny erotyczne – jedne z najpiękniejszych w literaturze polskiej – ale czy Wiktor zostanie w Wilku? Czy zwiąże się, z którąś z dawnych panien? „Dopiero kiedy przyszedł do swojego pokoju, wieczorem, dosyć nawet późno – stanął przy oknie i patrzył na niebo niebieskie i przejrzyste mimo wieczora, przypomniał sobie, że – to już jutro ma wyjechać, i chwycił go nieopisany, wielki żal. Zdawało mu się przez chwilę, że wszystko rzeczywiste odbyło się wówczas, piętnaście lat temu, a on nic o tym nie wiedział. Tyle starań i wysiłków włożył w następne lata życia, tak wyczerpały go one, i teraz dopiero spostrzega, że były one prochem. Nic mu z nich nie zostało, nawet wspomnienie owoczesnego szczęścia dzisiaj dopiero sobie zdobył. Zobaczył jak na dłoni, że, jak się to mówi w mieszczańskich rodzinach, zmarnował się. Wielki to grzech nie umieć spostrzec własnego szczęścia. I to także jest nieprawdą, że zmarnowały go lata wojny, że zasypały go gradem szarych, niwelujących zdarzeń; nie, to on sam przywołał te zdarzenia, chciał, aby one nad nim zapanowały. Bał się po prostu myśli, że można żyć inaczej, jak przez piętnaście lat opędzał się od myśli, że można pojechać do Wilka. Nie kochał nigdy nikogo, ale nie dlatego, że nie było po temu sposobności, tylko dlatego, że tchórzył”. Być może już wiecie, co zdecydował Wiktor. Być może, tak jak ja, kiedyś czytaliście Panny z Wilka i się nie zachwyciliście, a może wręcz przeciwnie – zachwyt ogarnął was za pierwszym czytaniem. Być może słyszeliście, że według jednej koncepcji pierwowzorami sióstr byli bracia Świerczyńscy, a Wilko ma swój realny odpowiednik – dwór w Byszewach. Być może wiecie, że powstało sporo interpretacji Panien z Wilka ( mitograficzna, feministyczna, egzystencjalistyczna, psychoanalityczna, hermeneutyczna). Być może znacie opowiadanie Iwaszkiewicza tylko z fenomenalnego filmu Wajdy. A być może – to wszystko jeszcze przed wami. Na koniec zadam pytanie – czy wracacie do już przeczytanych książek? A może po latach odczytujecie je na nowo, interpretujecie inaczej, dostrzegacie nowe znaczenia? Podzielcie się tym ze mną. Źródło cytatów: Jarosław Iwaszkiewicz, Brzezina i inne opowiadania, Czytelnik, Warszawa 2006. Źródło grafiki:
"Panny z Wilka przed Opolem" Zapraszamy Państwa na spektakl "Panny z Wilka" Nasz spektakl już niedługo zagości na deskach Teatru im. Jana Kochanowskiego w Opolu jako przedstawienie finałowe 45. Opolskich Konfrontacji Teatralny Klasyka Żywa. Cieszymy się, że będzie to jedna z dwóch naszych propozycji w tym finale ! ( druga to "Baśń o Pięknej Parysadzie i Ptaku Bulbulezarze"). Ale nim występ w Opolu zobaczmy "Panny" w Olsztynie.„Szczęśliwsi byli dawniejsi poeci. Świat był jak drzewo, a oni jak dzieci…” na początku spektaklu „Panny z Wilka” w reżyserii Krzysztofa Rekowskiego wybrzmiewa fragment wiersza Tadeusza Różewicza. Odpoczynek u wujostwa obnaża rodzinę jako jednostkę opresyjną czego odzwierciedlenie widz zobaczy w trosce o przyszłość Wiktora przy jednoczesnym deprecjonowaniu jego osiągnięć i życiowych wyborów. Czas, który miał przynieść Wiktorowi wypoczynek, staje się podróżą do wydarzeń z przeszłości, najgłębszych pragnień i lęków Rubena oraz panien z Wilka.
jedna z panien z wilka