Pracodawca wprowadził zasadę w kategorii: Śmieszne kawały o blondynkach, Śmieszne kawały o szefie. Profesor Miodek za komuny dostał do podpisania oświadczenie o współpracy. Czyta, czyta, w końcu mówi:
On otwiera oczy i zaczyna słabym głosem: - Tobie żono chcę dać w spadku sto tysięcy złotych, - Tobie córko osiemdziesiąt tysięcy, - Tobie synu tyleż samo, - Tobie kochany wnuku pięćdziesiąt tysięcy. Wszyscy z żalem, miłością, ale i ze zdziwieniem spojrzeli na dziadka, a gdy w pewnym momencie odwrócili od niego wzrok i
Kawały o szefie. Kawały O Szefie – najśmieszniejsze dowcipy o szefie! Żarty o szefie to wyjątkowa kategoria dla wszystkich kochających pośmiać się z szefa. W końcu to kawały o prezesie powodują, że możemy odpocząć myślami o pracy i się z niej pośmiać. Wybierz swoje ulubione dowcipy o prezesie!
Kawały O Jaskiniowcach – śmieszne żarty, śmieszne kawały u nas! Żarty o jaskiniowcach to wyjątkowa kategoria dla wszystkich kochających dowcipy o pierwszych ludziach! Dowcipy o Jaskiniowcach - u nas znajdziesz ich najwięcej! Każdego dnia nowe śmieszne kawały, śmieszne żarty, żarty o Jaskiniowcach dla was.
Kochanie, co sądzisz o seksie analnym? - Codzienny Humor. 2tys. Views 204 Votes Kawały, Krótkie żarty, Pikantne.
- Czy jest dyrektor? w kategorii: Kawały o sekretarkach, Dowcipy o szefie, Śmieszne kawały o żonie. Dyrektor firmy skarży się przyjacielowi: - Musiałem zwolnić tę sekretarkę, która ci się tak podobała.
MK3c8qw. – Znowu się Pani spóźniła do pracy o godzinę!– Ależ skąd Panie dyrektorze! Przybyłam punktualnie, tylko parkowałam. Mówi szef do blondynki. Dostanie pani futro z norek.– A jeśli pana żona się o tym dowie?– To wtedy ona je dostanie. – Spać to pan może u siebie w domu, a nie w firmie!– Dzięki szefie, już się zbieram. – Mam dla Ciebie zadanie.– Słucham?– Wejdź na stronę Wszedłem.– A teraz szukaj sobie nowej pracy. Wszyscy biegają w panice, wołając:– Ratunku, pożar!Tymczasem z boku stoi spokojnie jakiś facet i mówi:– Jestem dyrektorem cyrku. Proszę zachować spokój, za chwilę wystąpi połykacz ognia! – Codziennie przychodzi pan ostatni do pracy …– Ale za to pierwszy wychodzę.– A to co innego … Spotyka go majster i krzyczy:– Na cholerę ciągniesz ten łańcuch?!– A co mam go pchać?! – Czy ogłoszenie, że poszukujemy nocnego stróża odniosło jakiś skutek?– Oczywiście! Dziś włamano się do magazynu! – Szefji daj mnie pan, choljiera, jaką robotę w nadgodzinach bo nie chcy dziś wracać za szybko do chałupy…– A to czego panie Nowak?– Bo moja żona dzisiaj w domu maluji…– Aha… To ile godzin panu potrzeba, żeby zdążyła załatwić tych luji? Przechodzień pomógł mu wstać i spytał ze współczuciem:– Czy doprawdy musi pan za każdym razem wracać do tej knajpy?– Niestety, tak. Jestem jej właścicielem. – Co jesteś taki smutny? Słyszałem że zostałeś prawą ręką szefa. Nie cieszysz się?– Nie, on jest onanistą! – Proszę mi wybaczyć, ale nie dostałam on na to:– Wybaczam pani.
Dyrektor hodowli pyta go co potrafi:– Może zainteresuje pana fakt – odpowiada interesant – że rozumiem mowę zwierząt.– Tak? – pyta zdziwiony dyrektor – to chodźmy do krówek, zobaczymy co pan do krówek a tu krasula „Muuuu!”– Co ona powiedziała?– Że daje 10 litrów mleka a Wy wpisujecie tylko 4.– O kurde! Ale chodźmy do do świnek a tu „Chron, chron!”– A ta co powiedziała?– Ze daje 5 prosiąt a Wy wpisujecie 3.– O ja pier… Chodźmy jeszcze do drodze przez podwórko mijają kozę a ta „Meeeee!”– Pan jej nie słucha – szybko mówi dyrektor – to było dawno i byłem wtedy pijany… W pierwszym dniu namalowała 15 km pasów, w drugim dniu 3 km pasów a w trzecim tylko 1 km tym samym dniu wzywa ją szef i mówi:– Co się z panią dzieje? Coraz gorzej pani pracuje.– To nie ja gorzej pracuję tylko, że do wiadra z farbą mam coraz dalej. – Jest jakaś praca dla mnie?Babka w okienku uśmiecha się słodko:– Tak, jest. Prezes Orlenu, trzysta tysięcy miesięcznie, służbowe Porsche i dom w Konstancinie.– Pani żartuje! – mówi facet.– Tak, ale to pan zaczął. – W naszym zakładzie obowiązują dwie zasady. Pierwsza to czystość. Czy wytarł Pan buty przed wejściem do gabinetu?– Oczywiście.– Druga to prawdomówność. Przed moimi drzwiami nie ma wycieraczki. – A widział pan na mnie kiedyś cokolwiek brzydkiego?!– Owszem, prezesa. – Dziś o mało co nie spaliłem się ze wstydu w pracy…– A co się stało?– Szef tak mnie opierniczył, że z przyzwyczajenia powiedziałem: „Tak, kochanie”… – Jaka jest twoja wymówka tym razem?– Zaspałem.– Na miłość boską, powiedz choć raz coś czego nie słyszałem– Ślicznie dziś wyglądasz. – Dlaczego się spóźniłeś do pracy?– Za późno wyszedłem z domu.– Mogłeś wyjść wcześniej.– Nie mogłem. Było już za późno, żeby wyjść wcześniej.
Pierwszego dnia wykręcił wewnętrzny do swojej sekretarki i drze się:– Przynieś mi ku**a tej kawy szybko!Z drugiej strony odezwał się gniewny meski glos:– Wybrales zly numer! Wiesz z kim rozmawiasz?!– Nie!– Z Dyrektorem Naczelnym, ty idioto!!– A wiesz, z kim ty ku**a rozmawiasz?!– Nie!– No i dobrze! Na to kierownik zdumiony:– Co pan, przecież to dzień Kobiet?…– No wiem, ale pomyślałem, że przyniosę, bo z pana taka k**wa… Nie chciał się przedstawić.– A jak wygląda?– Wygląda tak, że lepiej zapłacić… Zatrzymuje się przed nim elegancko ubrany przechodzień i mówi:– Cześć Rysiek! Chciałem ci pogratulować. Wszyscy w biurze nie znajdujemy słów podziwu dla twojej odwagi. Wspaniale wygarnąłeś szefowi, co o nim myślisz. – Ile pani zarabiała w poprzednim zakładzie?– Tysiąc złotych.– To ja z przyjemnością dam pani tysiąc dwieście.– Z przyjemnością, panie dyrektorze, to ja miałam dwa tysiące! – Panie, przypilnuj pan, żeby tam posprzątali na wydziale, bo spodziewamy się delegacji z zagranicy, aż z Australii.– Aborygeni? – próbuje zażartować kierownik.– Nie, inna firma. Spotyka dyrektor na terenie zakładu pracowników, którzy pchają w trójkę pusty wózek.– Czy musicie w trójkę pchać ten wózek?– Tak Panie dyrektorze, bo ten czwarty poszedł do lekarza. – Nie mam pojęcia.– Rosół, z kur wielu.– Dobre! Dobre! Musze opowiedzieć idzie do pracy, spotyka szefa i mówi:– Szefie, jak się nazywa zupa z wielu kur?– Nie wiem.– Rosół, Ty ch*ju. – Dla mnie herbata, a dla tych trzech zagranicznych dupków chwili zza drzwi dobiega głos:– Dla dwóch dupków, ja jestem tłumaczem. Spotyka go szef i pyta:– Nie lepiej byłoby na taczce?– Może i lepiej, ale kółko trochę w plecy gniecie. Szef się pyta:– Dlaczego się spóźniłeś?– A bo widzi szef dzisiaj rano zostałem ojcem!– Gratuluje, chłopiec czy dziewczynka?– A to będę wiedział dokładnie za dziewięć miesięcy. Za nim kolega Nowak niesie dwa worki cementu. Majster zatrzymuje Kowalskiego i pyta:– Czemu niesiesz tylko jeden worek cementu, a Nowak aż dwa?– Panie majster bo to leń jest, jemu nie chce się dwa razy chodzić.
Dlaczego zwolniłem swoją sekretarkę? - Posłuchaj! Dwa tygodnie temu były moje urodziny, ale jakby tego nikt nie zauważył. Miałem nadzieję, że rano przy śniadaniu żona złoży mi życzenia. Może nawet będzie miała jakiś prezent. Nie powiedziała nawet "cześć kochanie", nie mówiąc już o życzeniach. Pomyślałem, że chociaż dzieci będą pamiętały, - ale zjadły śniadanie, nie odzywając się ani słowem. Kiedy jechałem do pracy czułem się samotny i niedowartościowany. Jak tylko wszedłem do biura, sekretarka złożyła mi życzenia urodzinowe i od razu poczułem się dużo lepiej. Ktoś pamiętał. Pracowałem do drugiej. Około drugiej sekretarka weszła i powiedziała: - Dzisiaj jest taki piękny dzień, w dodatku są pana urodziny, może zjemy gdzieś razem obiad? Zgodziłem się, - bo była to najmilsza rzecz, jaką od rana usłyszałem. Poszliśmy do cudownej restauracji, zjedliśmy obiad w przyjemnej atmosferze i wypiliśmy po lampce wina. W drodze powrotnej do biura sekretarka powiedziała: - Dzisiaj jest taki piękny dzień - czy musimy wracać do biura? - Właściwie to nie - stwierdziłem. - No to chodźmy do mnie - zaproponowała. U niej wypiliśmy jeszcze po lampce koniaku, porozmawialiśmy chwilę, a ona zaproponowała: - Czy nie będziesz miał nic przeciwko temu, jeśli pójdę do sypialni przebrać się w coś wygodniejszego? - Jasne - zgodziłem się bez wahania. Poszła do sypialni, a po kilku minutach wyszła. niosąc tort urodzinowy, razem z moją żoną, dziećmi i teściową. Wszyscy śpiewali "Sto lat", a ja, kurwa, siedziałem na kanapie. w samych skarpetkach. Udostepnij Stały link
Co można ściągnąć z nagiej sekretarki? Nagiego dyrektora. *** Na zakładowym jubileuszu, przemawia szef wydziału. Na zakończenie wznosi kielich ze słowami: – Za wszystkie panie, które mamy pod sobą…2. Kawały o szefachSa 4 rodzaje szefów: szef-pedał, szef-niepedał, szef-superpedał i szef-superpedał-czarodziej. Szef-pedał mówi: – Ja Pana zaraz wypieprzę! Szef-niepedał: – Nie będę się z Panem pieprzył! Szef-superpedał: – Ja was wszystkich wypieprzę! Szef-superpedał-czarodziej: – Jak ja was wszystkich wypieprzę, to nawet nie będziecie wiedzieli, kiedy!!! Nie lubiany szef zostawia kartkę na biurku: – Jestem na cmentarzu. Po powrocie zastaje dopisek: – Niech ci ziemia lekką Kawały o szefach– Chcę rozmawiać z dyrektorem! – Dyrektora nie ma. – Przecież przed chwilą widziałem go w oknie? – Dyrektor też pana Kawały o szefachStały informator dyrektora kabluje na szefa dzialu. – On o panu dyrektorze opowiada, że nie ma pan matury, że używa pan zwrotów obcojęzycznych ni w pięć ni w dziesięć, no i w ogóle nie nadaje się pan na to stanowisko. – Powiedz mu pan, ze może mnie w d*.*ę pocałować i vice Kawały o szefachDyrektor firmy do przebywającego na wczasach pracownika napisał pismo: – PPPPPPP W odpowiedzi otrzymał list od tego pracownika: – DUPA Po powrocie dyrektor zaprasza go na dywanik… – To ja pisze elegancko Po Przyznaną Premię Proszę Przyjechać Pociągiem Pospiesznym, a Pan mi tu wulgaryzmy? – Ja? Ależ jak? Ja odpisałem Dziękuję Uprzejmie Przyjadę Kawały o szefachKowalski: Proszę wybaczyć panie kierowniku, ale w tym miesiącu nie dostałem premii… Kierownik: Wybaczam Kawały o szefachRozmowa dwoch dyrektorow: – Wiesz, ostatnio kupilem sobie automatyczna sekretarke. No mowie ci, super! Wyglada jak kobieta, i to taka, za ktora mezczyzni się na plazy ogladaja, a ile potrafi! – No to pokaz to cudo. To ten go zaprosil do gabinetu. Wchodzi sekretarka, fakt, laska ze hej, no i pyta czego się napija. Jeden zazyczyl sobie kawy drugi herbaty. No i za chwile patrza, a ona nalewa z jednego palca kawe, z drugiego herbate (miala wbudowany ekspres do kawy i herbaty). Dyrektor podyktowal jej tekst – za chwilke podlaczyla się do drukarki i mial wydruk. itd. Po pewnym czasie zadzwonil telefon, no i dyr wlasciciel sekretarki mowi do kumpla: – Wiesz, musze odebrac, a ty mozesz wyprobowac co jeszcze ona potrafi. Wyszedl, rozmawia przez telefon, nagle po paru minutach slyszy potworny wrzask. – Rany julek, zapomnialem mu powiedziec, ze ona ma w d*.*ie temperowke do olowkow!!! Dyrektor jest na wyjezdzie sluzbowym. W hotelowej recepcji zwraca się do recepcjonisty: – Prosze dwa pokoje jednolozkowe. Jeden na pierwszym pietrze dla mnie, a ten drugi dla sekretarki… – …na trzecim. – dodala sekretarka. Recepcjonista podaje im jeden klucz i mowi: – Macie tu pokoj dwulozkowy na parterze. Dyrektor z oburzeniem: – Ale przeciez ja prosilem… Recepcjonista uprzedzajac jego dalszy wywod: – Bardzo nie lubie, gdy goscie w nocy biegaja po korytarzach w Kawały o szefachDo gabinetu dyrektora wpada bez pukania jego podwladny. Wylewa dyrektorowi kawe na koszule, pokazuje mu jezyk, puszcza baka i wygarnia wszystko. W tym samym tez momencie do gabinetu wpadaja koledzy. – Stasiu, Stasiu! To byl zart, wcale nie wygrales w totka!9. Kawały o szefachSzef przyjmuje nowego pracownika: – W naszym zakładzie obowiązują dwie zasady. Pierwsza to czystość. Czy wytarł Pan buty przed wejściem do gabinetu? – Oczywiście. – Druga to prawdomówność. Przed moimi drzwiami nie ma wycieraczki.
śmieszne kawały o szefie